Nazywam się Sigita i jestem z Rzeszowa. Moje zajęcie jest nietypowe- jestem wróżką. Ezoteryka jest dziedziną, którą interesuje się praktycznie od zawsze. Podczas gdy inni bawili się zabawkami, ja słuchałam opowieści babci o sprawach nadprzyrodzonych. Robiły one na mnie ogromne wrażenie. Oczywiście gdy dorosłam zaczęłam patrzeć na świat inaczej, aczkolwiek w dalszym ciągu interesowałam się sprawami niewyjaśnionymi. Mając 13 lat po raz pierwszy postawiłam Tarota. Spodobało mi się to. Wiedziałam że znajdę z kartami wspólny język.
I owszem znalazłam. Z czasem miałam coraz więcej sukcesów na swoim koncie. W pewnym momencie mnóstwo przyjaciół przychodziło do mnie z pytaniem czy im powróżę. Dzięki moim wróżbom uchroniłam ich kilkukrotnie przed niebezpieczeństwem.
Jeśli jesteś zainteresowany ezoteryką, zjawiskami paranormalnymi, serdecznie zapraszam na mojego bloga.
Wrózka Sigita z Rzeszowa
wtorek, 28 października 2014
Znaczenie kart
DZIECIŃSTWO
Najpiękniej
byłoby zjednoczyć energie Maga i Papieżycy i dokonać konsolidacji ich
pozytywnych aspektów. Odbywa się ona w karcie opatrzonej cyfrą 3, ponieważ 3
jest sumą cyfr kart Maga i Papieżycy (l +2). W znaczeniu mistycznym i
mitologicznym Cesarzowa — następna karta Major Arkanów — symbolizuje Wielką
Matkę,
Naturę i Miłość. Litera deleth ma wartość liczbową 4 i oznacza ,,świat",
,,wszystkie narody żyjące w czterech rogach Ziemi", a także płodność i
rozrodczość.
Cesarzowa
jest matką Głupca, kimś, kto ma większe doświadczenie życiowe, kto winien się
nim opiekować i obdarzać matczynymi uczuciami. W okresie wczesnego dzieciństwa
jest ważniejsza niż ojciec — Cesarz. Pod jej kierunkiem krystalizuje się natura
Głupca, przy niej kształtują się wartości i powiązania z rodzicami i rodziną.
Ona rozwiązuje jego problemy, wywiera nań presję. Bywa też, że jest złą matką,
lekkomyślną,
nieodpowiedzialną,
nawet oschłą, pozbawioną uczuć macierzyńskich. Mag i Papieżyca spoglądają w
kierunku Głupca. Cesarzowa i Cesarz patrzą na siebie. Są małżeństwem, łączy ich
miłość i zmysłowość. Cyfra 4 na karcie Cesarza także odnosi się do symbolu
świata; ręce i nogi naśladują hermetyczny znak Ognia i Jowisza — władcy i
twórcy kosmosu. Cesarzowa jest archetypem kobiecości. Cesarz — męskości; dają
oni początek nowemu życiu. To dzięki nim wyłoniło się ono z Chaosu, dzięki nim
zaistniał syn Ognia i Ziemi — Głupiec, którego na karcie Cesarza reprezentuje
czwarta litera hebrajskiego alfabetu — heh— wchodząca w skład tetragamonu JHWH.
Stąd też znalazł się w jej pobliżu astrologiczny znak Barana i zwinięte w
kształt baranich rogów poręcze tronu, na którym siedzi Cesarz. Konstelacja
Barana początkuje wiosnę i budzenie się Natury — Cesarzowej. Cesarz wpływa na
rozwój osobowości Głupca, na jego fizyczno-duchową strukturę. Przy nim Głupiec
realizuje swoje potrzeby i popędy: pierwsze doświadczenia seksualne, fizyczny
wysiłek i dążenie do samookreślenia i wyznaczenia sobie życiowego celu. O ile
Cesarzowa uosabia okres dzieciństwa, bezradności i pobytu w domu, o tyle Cesarz
symbolizuje czas dojrzewania i powolnego uwalniania się od dominacji rodziców,
z wrócenia
się ku społeczeństwu, ku grupom rówieśniczym, szkolnym przyjaźniom,
nauczycielom i tym, którzy zdają się nam wówczas być przewodnikami naszego
życia. Ich rola jest niebagatelna. Zdarza się, że są to ludzie niedojrzali,
głupi i zbyt pewni siebie i swoich racji, nietolerancyjni oraz bezwzględni w
swym postępowaniu. Z czasem Głupcowi przyjdzie pełnić funkcję autorytetu.
Zostanie ojcem, nauczycielem, będzie radził innym, co winni czynić, stając się
„przedstawicielem" dojrzałej części społeczeństwa i uosobieniem jego praw,
z którymi zderzył się kiedyś będąc dzieckiem.
CZAS
DOJRZEWANIA
Cesarzowa i
Cesarz są dawcami żvcia i tymi, którzy owo życie ochraniają siłą miłości i
prawa. W nich dokonało się samookreślenie czyjegoś „ja"; w Papieżu —
piątej karcie Wielkich Wtajemniczeń — nastąpi powołanie do życia i odkrycie
wyższych sfer Jaźni. Piątka symbolizuje Pięcioksiąg Biblii, litera waw — Ducha
i trzeci człon tetragamonu JHWH, astrologiczny znak Jowisza — rozwój struktury
osobowej i wytyczenie wyż-
szych
hierarchii wartości. Mogą one być religijne lub mogą obywać się bez niej, tak
jak dwóch ludzi klęczy u stóp Papieża i pochyla się nad chrzcielnicą — symbolem
powołania inicjacji. Głupiec wkracza w czas młodzieńczej dojrzałości. Otrzymuj
naukę, ale również sam dochodzi do pewnych prawd. Nie są to prawdy doskonałe,
aczkolwiek ufa im wierzy i czuje nieprzepartą chęć ich sformułowania. Podobnie
jak Papieżyca Papież siedzi między dwiema kolumnami, lecz jemu nie udało się
zintegrować opozycyjnych filarów Drzewa Życia. Jest bardziej Słowem niż
wewnętrznym i bezsłownym wnikaniem w
moc boskiej
energii. Symbolizuje kapłana, nie mistyka. On wie, co jest dobre, co złe,
uosabia normy i kryteria moralne. Dekalog, w którym nie ma miejsca na sytuacje
pośrednie. Papież reprezentuje to wszystko, czego w wieku dorastania uczymy się
od świata. Ulegamy Kościołowi, wyznawcom takiej czy innej wiary, członkom
rozmaitych organizacji, sekt, głosicielom różnych ideologii. Wszystko to
popycha nas w kierunku, w którym patrzy Papież — w stronę karty Kochanków.
Usamodzielniamy się, lecz jednocześnie popadamy w ortodoksję, w rytualizm
religijny albo w fanatyzm ideologiczny. Głupiec poszukuje prawdy. Znajduje ją,
jeśli ma ku temu predyspozycje. Przy ich braku czeka go cynizm, fałsz,
obskuranctwo i obłuda, skryte pod pozorami religijności i sprawiedliwości.
Prędzej czy później musi dojść do rozdzielenia i sprecyzowania stosunku do
innych. Ja i Oni... Litera na karcie Kochanków ma — wedle
Zoharu —
kształt włóczni. Rozrywa ciało, sprawia ból, zmusza do dokonania wyboru.
Ugodzony strzałą Amora młodzieniec wybiera między starszą niewiastą, a młodą
kobietą i jednocześnie jest ofiarowywany przez matkę swojej przyszłej żonie,
życiowej partnerce. Fakt ten podkreśla alchemiczno-astrologiczny znak Wenus i
Wagi.
W
psychologicznej interpretacji Tarota karta Kochanków symbolizuje świadomy wybór
Miłości, separację i usamodzielnienie się człowieka, który otrzymał powołanie
do dorosłego życia z dłoni Papieża. Szóstka oznacza ambiwalencję i połączenie
dwóch odmiennych natur — typowe uczucia, jakie żywimy zakochując się,
kiedy to
niedosyt i pełnia idą ze sobą w parze. Nikt ani nic nie uwolni nas od
odpowiedzialności za popełnione czyny. Przedtem część tej odpowiedzialności
brała na siebie Cesarzowa, potem Cesarz i Papież — teraz sami ponosimy
konsekwencje swoich decyzji, a także jesteśmy odpowiedzialni za innych, z
którymi się związaliśmy.
Wybór może
być dobry lub zły, decyzja nie zawsze jest przemyślana. Karta Kochanków
przypomina alchemiczne ryciny wyobrażające jedność Ducha, Duszy i Materii,
symbol twórczej dojrzałości. Odwrócona znaczy rozpad, rozstanie. Miłość w
każdej chwili może przerodzić się w walkę i w eksplozję nienawiści. Ale nic nie
powstrzyma dalszego rozwoju wypadków. Kochanek musi wsiąść do Rydwanu i ująć w
dłonie cugle dwóch
rozhukanych
koni. Symbolika tej siódmej karty Major Arkanów jest wyjątkowo rozbudowana.
Wskazuje na przemożne pragnienie ujarzmienia przeciwności. Dwa konie — biały i
czarny — pędzą, każdy w innym kierunku. Woźnica ściąga cugle, zawraca ich głowy
w jedną stronę, panuje nad nimi, acz nie do końca. Zamknięty w czworokątnym
rydwanie i
obramowany czterema filarami baldachimu, uwikłał się w sprawy tego świata i w
świecie szuka możliwości dokonania tego, co wprzódy zamierzył. Jego ramiona
zdobią symbole Słońca i Księżyca, dwóch przeciwstawnych typów energii
sprzyjających realizacji tego, co właściwe płci i temperamentowi
Jeźdźca:
karierze zawodowej, twórczości, nauce, ekspresji sił witalnych, domowi,
dzieciom... Cyfra 7 umieszczona na karcie sugeruje, iż Woźnica jest potomkiem
Cesarzowej (karta oznaczona cyfrą 3) i Cesarza (karta oznaczona cyfrą 4),
mitycznym Faetonem, któremu wreszcie pozwolono wykazać się swoimi zdolnościami.
W karcie tej
Kochanek (oznaczony cyfrą 6) i Mag (na karcie tej figuruje cyfra l)
przemieniają się w człowieka w pełni świadomego swojego „ja", czasami aż
nazbyt przywiązanego do swojej indywidualności. Litera czeth
przypomina,
że odziany w ciężki pancerz Ego Jeździec może być egocentrykiem. Zbytnio
folguje namiętnościom, zbytnio wierzy we własne siły, a opanowany żądzą
karier)', bezwzględnie stratuje wszystkich, którzy staną mu na drodze. Spalany
żarem Ognia i Słońca, ma przed sobą w dalekiej prespektywie cel i uniósłszy
dumnie głowę widzi siebie udekorowanego laurem zwycięzcy. Trawi go ambicja i
chęć wygrania wyścigu za
wszelką
cenę. Woźnica Rydwanu trzyma w dłoni berło — czarodziejska pałeczkę Maga,
atrybut Ognia. I jak Papieżyca tkwi między kolumnami.W tym okresie życia odbywa
się najistotniejszy rozrachunek ze światem, człowiek gromadzi doświadczenia,
odnosi sukcesy i porażki — wszystko to, z czego przyjdzie zdać rachunek, kiedy
Głupiec, znużony wędrówką, rozsupła węzeł worka.
Głupiec i Perła
GŁUPIEC I
PERŁA
W księgach
kabały napisano, że Sefiroty Drzewa Życia nie mogły utrzymać w sobie energii
tryskajcej z Korony Keter, pękły pod ciśnieniem światła i na podobieństwo
potłuczonych naczyń runęły w dół, powodując kosmiczne rozdarcie między
„górą" i „dołem". Z tego powodu „dół" jawi się nam jako chaos,
wymieszanie materii i ducha, dobra i zła, jest labiryntem splątanych ścieżek,
po którym błądzimy po omacku.
W innej znów
opowieści Zoharu znaleźć można historię stworzenia Adama — Pierwszego Człowieka.
Bóg tchnął weń duszę, która stała się jedną duszą ludzkości, tyle że rozbitą na
wiele dusz indywidualnych. Wielość zawsze winna zdążać ku Jedności. Oto
dlaczego Bóg, zanim wyśle jakąś duszę na świat, by przybrała cielesną postać,
ukazuje się jej i wyznacza określone zadanie do spełnienia.
Przeznaczenie
nowo narodzonego człowieka jest zależne od jego charakteru, zainteresowań i skłonności.
Zawsze jednak służy jednemu celowi. Posłannictwem wszystkich istot jest, wedle
kabały, przywrócenie pierwotnego ładu i odbudowa zniszczonej struktury kosmosu,
bowiem ewolucja świata odbyć się mogła jedynie
na drodze
kosmicznej katastrofy; bez niej wszechświat by nie zaistniał, bez niej nie
zostałby odbudowany w nowej, pięknej formie Królestwa Bożego. Dramat
pomieszania dobra i zła, wygnania pierwszej pary ludzkiej z Edenu był
niezbędnym etapem dochodzenia do Pełni, jaka nastąpi po Sądzie Ostatecznym. Kabała,
jak i wszelkie inne odmiany gnozy, sytuuje człowieka w pozycji aktywnego
partnera Siły Twórczej, a to wymaga poznania rodzaju naszego posłannictwa i
celu, dla którego zostaliśmy powołani do bytu. Nie bez racji Jerzy Prokopiuk
napisał, że „gnostyk" jest człowiekiem, który, nie negując znaczenia
wiary, przede wszystkim pragnie p o z n a-n i a istoty rzeczy". Temu
poświęca się kabalista, alchemik, okultysta. Nie każdy wszakże musi i ma ochotę
zagłębiać się w gnostyczne rozważania i w kosmologiczno-mitologiczne zawiłości
Tarota,
humanistycznej astrologii lub antropozofii Rudolfa Steinera (1861—1925).
Jednych bardziej kusi buddyzm zeń, innych joga, ruch Hari Kryszna, neoekumenat,
ruch oazowy, indywidualny mistycyzm Edwarda Siachury czy wreszcie zwyczajne życie,
któremu na różne sposoby próbujemy nadać sens i cel, i raz po raz gubimy
go w natłoku
wydarzeń. Rzecz w tym, że nasze przeznaczenia są różnorodne i niechaj nikt nie
wierzy, że dzielą się one na role pierwsze-, drugo- i trzecioplanowe. Wszystkie
są równie
ważne, choć z naszego punktu widzenia
jedne mogą
zdawać się dominujące, drugie zaś przywodzą na myśl nic nie znaczące gesty
statystów. Każdy człowiek na podobieństwo Głupca dźwiga na plecach worek, na
którego dnie skrywa się perła symbol posłannictwa, zadania i celu, dla jakich
zaistniał w zindywidualizowanej postaci. I każdego kąsa pies uosobienie złych
instynktów i popełnionych w przeszłości błędów, szyderstw innych ludzi
widzących w nas
godnych
pożałowania błaznów. Ich fałszywe rady, przymus, jaki stosują, bylebyśmy tylko
się do nich upodobnili, sprawiają, że Głupiec kroczy nieświadomy tego, co
niesie. I będzie tak szedł do końca życia, sądząc, iż czyni właśnie to, co
powinien czynić, o ile nie napotka na swej drodze Maga albo Papieżycy, którzy przemienia
go
w człowieka
świadomego swej prawdziwej, jedynie jemu przypisanej i niezbędnej dla istnienia
kosmosu roli. Poznajemy świat w sposób indywidualny i każdy operuje własną
wizją świata i wizją siebie w świecie. Temu co wewnętrzne, odpowiada to, co zewnętrzne.
Człowiek ,,czuje się obserwatorem odrębnym od reszty świata, bądź też czuje się
tego świata częścią. W jego świadomości przełamują się w różny sposób formy i
zdarzenia, fragmenty i doznania całości, impresje i uogólnienia. W mózgu odbywa
się ciągła — mniej lub bardziej intensywna, mniej lub bardziej skuteczna —
działalność poznawcza, dzięki której wypełnia się wewnętrzna czasoprzestrzeń
człowieka. A jak wskazują najnowsze badania — współczesny człowiek wykorzystuje
znikomą część swoich możliwości poznawczych. Jest więc tworem nie w pełni
rozwiniętym, potencjalnym, nie zrealizowanym do końca". Ogólnie rzecz
biorąc, operujemy dwoma modelami widzenia świata, z których każdy odpowiada
funkcji odmiennej półkuli mózgowej. „W zależności od tego, jaki model poznania
dominuje u człowieka, inaczej wypełnia się jego czasoprzestrzeń wewnętrzna,
inaczej dociera do człowieka zewnętrzny świat" '. Inaczej nań reaguje. ,,W
ten sposób każdy człowiek jest wolnym twórcą swej czasoprzestrzeni i, chociaż
zdeterminowany w znacznym stopniu swym organizmem i światem zewnętrznym, jest
za efekt tej twórczości odpowiedzialny"Mimo więc znaczących różnic
indywidualnych w każdym z nas dominuje jeden z dwóch modeli poznawania świata:
analityczno-logiczny lub syntetyczno-intuicyjny. W pierwszym wypadku posiadamy
skłonność do wyodrębniania się z reszty świata i do koncentracji nad wybranym
fragmentem lub przekrojem rzeczywistości. Widzimy świat jako zbiór faktów i
mamy predyspozycje do porządkowania ich zgodnie z przyjętym stereotypem, co
często prowadzi do tego, że ogłupieni mnogością obserwowanych elementów,
przedkładamy rzeczy kanciaste i twarde nad całościową wizję kosmosu i z
rozkoszą nurzamy się w
praxis. W
skrajnych wypadkach człowiek pojmujący świat w ten sposób żywi głębokie
przekonanie
o po-znawalności wszystkich jego fragmentów i obce mu są wszelkie uogólnienia,
kocha specjalizację, dobrą znajomość swojego fachu, perfekcję, porządek i ład.
Czasoprzestrzeń wewnętrzna takiego człowieka przypomina kwadrat podzielony na
dziesiątki i setki mniejszych kwadratów — puste przestrzenie sprawiają, że
gubi się w
nich i nie dostrzegając między nimi związków odczuwa frustrację i niepewność. W
wypadku modelu syntetyczno-intuicyjnego mamy do czynienia z całościową wizją
świata. Człowiek operujący takim modelem poznania ogarnia jednym rzutem oka
wszystko, dąży do wniknięcia w całość i w istotę rzeczy. Jego czasoprzestrzeń
wewnętrzna to koło, całość, mieści się w niej wszystko, bo każdy fragment
całości coś
znaczy, i wychodząc od jakiegokolwiek ułamka świata dochodzi
się do
syntezy „wszystkiego". Takiemu człowiekowi nadzwyczaj trudno jest
sprecyzować kategorie, w oparciu o które jej dokonał, ponieważ w
jego
myśleniu przeważa intuicja, wyobraźnia, uczucie, wrażenia estetyczne. Często
sprowadza go to na manowce powierzchowności, kierowania się impresjami i
trudnymi do opanowania odruchami. Rzadko się zdarza, by modele te występowały w
czystej postaci, któryś jednakże zazwyczaj dominuje. To on nadaje kształt
workowi Głupca — tworzy jego czasoprzestrzeń wewnętrzną. Trzymaną w dłoni łyżką.
Głupiec zaczerpnął ze świata tyle, ile mógł, i wepchnął to wszystko do worka.
Łyżka symbolizuje tu wewnętrzne
predyspozycje
Głupca skłaniające go do poznawania świata. Worek i łyżka zostały mu
„dane", z nimi się niejako narodził. A treść poznania? Ona zależy od
Głupca. W worku mogą być śmieci, mogą spoczywać prawdziwe skarby, gdyż za nasz
wewnętrzny świat bierzemy odpowiedzialność tylko my. Nikt więcej. Dlatego
Głupiec spogląda na dyndający na ogromnej łyżce tobół; on jest jego skarbem, w
tym skarbie
kryje się
perła — cel, dla jakiego wyruszył w drogę. Ale Głupiec widzi jedynie materiał, którego
uszyto worek. Pamięta, co zebrał. Nigdy nie pokusiło go, by pogrzebać ręką w
worku w poszukiwaniu perły. Gdyby to uczynił, zrobiłby to samo, co ów bogacz z
przypowieści ewangelii Tomasza: „Królestwo Ojca jest jak pewien człowiek —
bogaty kupiec, który odnalazł perłę. Ucieszony wielce ów kupiec sprzedał cały
towar i kupił perłę. Wy także szukajcie skarbu, który nie ulega zepsuciu, który
przetrwa tam, gdzie go mól nie zeżre ani robak nie zniszczy"
Gdyby to
uczynił, przybrałby postać Maga albo Papieżycy. Jako Mag zapanowałby nad
wszystkimi elementami kosmosu, jako Papieżyca zająłby pośrednią pozycję między
dwiema kolumnami symbolizującymi dwa filary Drzewa Życia. Kabalistyczne Drzewo
Życia nie istnieje. Rozpadło się pod naporem światła emanującego z Korony
(Keter). Nie
istnieje także Drzewo ułożone z kart Tarota. Pozostał diagram obrazujący
idealny kształt kosmosu.
Wędrowiec
pracowicie układa karty Major Arkanów w koło tak, by karta Głupca stykała się
ze Światem. Tylko w ten sposób może zacząć się Wielka Wędrówka mająca wiele
wymiarów. Krąg kart Wielkich Wtajemniczeń, obramowany kręgiem Minor Arkanów,
opowiada bowiem o drodze człowieka, a właściwie o wielu ścieżkach
każdego z
nas, począwszy od narodzin aż po śmierć, mówi o rozwoju osobowości, o dążeniu
do prawdy i o zagubieniu prawdy. Jeśli poprzednio Adept-wędrowiec szedł wzdłuż
muru Małych Wtajemniczeń i wdrapał się w wyobraźni na wierzchołek Drzewa
zbudowanego z Major Arkanów, teraz jego trasa wiedzie w przeciwnym kierunku.
Kabała- drzewo życia
DRZEWO ŻYCIA
Kabalistyczne
Drzewo Życia czerpie soki z gleby mitu-ogrodu. W istocie mit — wbrew obiegowym
opiniom, wedle których jest on tożsamy z baśnią, i w odróżnieniu do opowieści
historycznych relacjonujących zdarzenia, które przytrafiły się raz, kiedyś i są
jednostkowymi doświadczeniami ludzi — opowiada o wydarzeniach, które działy
się, dzieją i będą dziać zawsze, w każdym miejscu i w każdym czasie. Dopóki
ograniczamy
się do
fabularnej warstwy mitu — nie pojmujemy go, bo symbole w nim występujące
traktujemy jako rzeczywistość, rzeczywistość zaś jako symboliczną grę słów.
Niczym Mag-wędrowiec stajemy przed kolorowym Drzewem Życia Major Arkanów i
widzimy piramidę barwnych obrazków, znaków i niezrozumiałych liter obcego
alfabetu.
Czym
właściwie jest Drzewo? Gradacją emanacji Boga? Różnymi Jego aspektami?
Szczeblami kosmicznej drabiny bytów? Osią wszechświata? Drzewem poznania
dobrego i złego? Kosmicznym Człowiekiem? Tym wszystkim, a jednocześnie żadnym z
nich.
Przyjmijmy,
że Drzewo jest mitycznym opisem wyłaniania się różnorodności świata z jednej,
czystej, transcendentalnej Istoty. Jest, opisem procesu samo różnicowania się
Boga, w stosunku, do którego używamy słów-wytrychów powiadając, iż jest Jeden,
lub nazywając Go „wiecznym Nic", czy też,,doskonałą Pełnią". Kabała
zwie Go
En-Sof —
Głową Boga, pustką i pełnią zarazem, pozbawioną cech, które można by określić
jakimikolwiek słowami. Jest to stan paradoksalny dla ludzkiego umysłu, stan
Ostatecznej Próżni Świata Bez Słów — świata, o którym lepiej milczeć. Im więcej
o nim mówimy, tym mniej pojmujemy, czym jest. Legendy Kabały mówią, że z
wnętrza owego
En-Sof
wykluła się myśl, wola kształtowania i powielania bytów. Wiązało się z tym
gorące pragnienie samorealizacji Boga w bycie, zapoczątkowane pierwszym
oddechem i wyartykułowaniem głoski alef — pierwszej litery hebrajskiego
alfabetu, od którego pochodzi imię Boga Elohim. I wówczas Bóg postanowił
ograniczyć się, dać miejsce światu. Wy cofał się więc z siebie i, jeśli można
użyć obrazowych porównań kabały, przyodział się w widzialną szatę, w
wytryskujące zeń Nieograniczone Światło
En-Sof Aur.
,,Toteż gdy Święty, oby był błogosławiony, zapragnął stworzyć świat, uczynił
światło zakryte, z którego dobyły się i rozprzestrzeniły inne ciała
świecące" — konkluduje ten etap rozwoju kosmosu jedna z opowieści Zoham.
Z tego
niedostrzegalnego gołym okiem światła (my byśmy powiedzieli — ze strumienia
pierwotnych fotonów) zrodziło się dziesięć emanacji boskiej Istoty (Sefirotów),
które wyobrażane są graficznie w postaci Drzewa Życia Kabalistyczne Drzewo
Życia wspiera się na trzech filarach: dwóch skrajnie wobec siebie usytuowanych
filarach męskiej (aktywnej) i żeńskiej (biernej) natury kosmosu i na filarze
środkowym, mediacyjnym, jednoczącym te dwa pierwiastki. Na tych filarach osadzone
są Sefiroty, połączone 22 „mistycznymi ścieżkami" — kanałami wzajemnych
wpływów i oddziaływań oznaczonych 22 literami alfabetu hebrajskiego i 22
kartami Major Arkanów. Szczyt środkowego filaru wieńczy Sefirot Keter — Korona,
utożsamiany z Wolą, źródłem emanacji, gdyż to z niego spływają promienie
Nieograniczonego Światła. Panuje on nad wszystkimi bytami, jest Duchem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)